|
Sprawę platformy analizowali konsultanci firmy Regester Larkin, jednej z największych w Europie firm doradczych specjalizujących się w komunikacji kryzysowej.
Ocenili, że w podobnych sytuacjach powinny być zastosowane następujące zasady komunikacji:
- Za komunikację kryzysową odpowiedzialny jest przede wszystkim zarząd firmy.
W trudnych momentach rzecznik nie wystarczy. Doświadczył tego były prezes Exxona, który nie pojawił się przez dwa dni na miejscu wypadku tankowca. Media już drugiego dnia nie pytały „jakie będą straty?" ale „dlaczego prezes ignoruje taką tragedię?". Oczywiście nikt nie oczekuje, że prezes będzie odpisywał na każdą skargę czy osobiście monitorował prasę. Jednak może i powinien podpisać się pod komunikatami wychodzącymi na zewnątrz firmy. Kiedy w dodatku motoryzacyjnym do Gazety Wyborczej właściciel samochodu Kia poskarżył się na serwisy firmy, przeprosiny do Gazety i do klienta podpisał sam prezes. Niewątpliwie wywarło to większe wrażenie, niż gdyby zrobił to ktoś z działu obsługi klienta.
Kiedy pojawi się dziennikarz z trudnymi pytaniami, odesłanie go do rzecznika zostanie odebrane jako chowanie się szefa za czyimiś plecami. Taki szef nie wzbudzi szacunku, a w sytuacji kryzysowej szacunek jest bardzo potrzebny.
- Zanim odpowiemy na krytykę, postarajmy się zrozumieć i wysłuchać.
Nikt nie potraktuje poważnie, a tym bardziej z sympatią osoby, która, zanim jeszcze skończymy mówić zaczyna: "Tak, ale...". W sytuacjach kryzysowych, gdy problemem stają się emocje, trzeba je przede wszystkim rozładować. Często osobom z tłumu wystarczy to, że ktoś ich wysłucha, postara się zrozumieć, pierwszy poda rękę w geście porozumienia, weźmie na siebie część winy. Żaden z tych elementów nie kosztuje, a może znacznie rozładować napięcie.
Dlatego wszystko powinno zacząć się od tego, że firma wysłucha racji drugiej strony i postara się je zrozumieć.
|